148 views, 9 likes, 12 loves, 4 comments, 2 shares, Facebook Watch Videos from Pomoc Kotom z Legionowa oraz okolic: Love is in the air
Geneza Legionowa sięga 1877 roku, kiedy to w dobrach rodu Potockich oddano do użytku stację kolejową klasy IV - Jabłonna (w 1934 roku nazwano ją Legionowem). Gucin - geneza Legionowa Legionowo - osada Okres międzywojenny Legionowo Miasto PrezydenckiePrzygotowania do wybudowania linii kolejowej i utworzenia stacji, Towarzystwo Drogi Żelaznej Nadwiślańskiej rozpoczęło już na
174 views, 6 likes, 19 loves, 1 comments, 2 shares, Facebook Watch Videos from Pomoc Kotom z Legionowa oraz okolic: Pamiętacie małego Eleganicka ? Już jakiś czas temu znalazł wspaniały dom i I jak
Bilety w ramach oferty „Warszawa+” można kupić (poprzez doładowanie karty) w Punktach Obsługi Pasażerów ZTM oraz biletomatach. Punkt w Legionowie mieści się w Centrum Komunikacyjnym - ul. Kościuszki 8a. Koszty związane z jego działaniem pokrywa Miasto Legionowo.POP na dworcu funkcjonuje w następujących godzinach: od 11:00 do19:00 w poniedziałek oraz wtorek, od 7:00 do15:00
1.7K views, 42 likes, 18 loves, 7 comments, 8 shares, Facebook Watch Videos from Pomoc Kotom z Legionowa oraz okolic: I po co Ci pies jak masz Pacynke?
Vay Tiền Trả Góp Theo Tháng Chỉ Cần Cmnd. Silne mrozy to niezwykle trudny czas dla kotów. Apelujemy do mieszkańców, by pomagali wolno żyjącym zwierzętom. Bez pomocy nie mają szans na przetrwanie. Są stałym elementem miejskiego ekosystemu. Ich bytowanie blisko ludzkich siedzib zapobiega rozprzestrzenieniu myszy i szczurów. Zwłaszcza teraz możemy się im odwdzięczyć za tę ochronę Prosimy zarządców budynków, administratorów nieruchomości i wszystkich legionowian, by umożliwili kotom swobodny dostęp do piwnic, tylko na czas mrozów. Nie bądźmy obojętni, pomóżmy. Trzeba tak niewiele, by uratować cierpiące z powodu zimna stworzenia.
W naszym domu tymczasowym przebywa w tej chwili 19 kotów. Wszystkie uratowane z ulicy lub innych okropnych miejsc. Połowa z nich to koty z różnych powodów nienadające się do adopcji, dlatego mają u nas dożywocie. Musimy je utrzymać i zapewnić leczenie. Karma i żwirek znikają w zastraszającym tempie. W lecznicy nasze koty są stałymi bywalcami, posiadają mniejsze lub większe problemy zdrowotne, a koszty badań, leków itp. przy takim stadzie znacznie przewyższają nasze możliwości finansowe. W miarę możliwości staramy się również pomagać kotom bezdomnym i wolnożyjącym poprzez dokarmianie i wyłapywanie na kastrację. W tej chwili pilnie potrzebujemy środków na zakup karmy dla naszych podopiecznych, ponieważ nasz zapas lada dzień się skończy... Mamy też parę miejsc, do których musimy dostarczyć karmę dla kotów na zimę, jak np. stadko działkowych kotów 94-letniego Pana Stefana z Targówka, które ogarnęliśmy pod względem leczenia i kastracji na początku tego roku i które wspieramy co jakiś czas karmą. Musimy też uzbierać niemałą kwotę na zapłatę faktur za leczenie naszych tymczasów, bez tego wszystkiego nie ruszymy z miejsca i nie damy rady dalej pomagać potrzebującym kotom... Bez Was nie damy rady podołać finansowo w utrzymaniu i leczeniu naszych podopiecznych, dlatego bardzo prosimy o wsparcie. Już niejednokrotnie przekonaliśmy się, że możemy na Was liczyć! Pamiętajcie, nawet drobne wpłaty są dla nas ogromną pomocą i będziemy za nie bardzo wdzięczni! Wolontariusze Bojkotu z Legionowa
Przeprowadzka jest sporym przeżyciem nie tylko dla ludzi, ale też dla ich zwierząt. Bywa, że ta wielka zmiana wywołuje u nich mnóstwo stresu, nerwów, a to z kolei może przyczynić się do powstania problemów zdrowotnych i behawioralnych. Jak pomóc kotu łagodniej znieść ten proces?Działania należy podjąć na wiele dni przed przeprowadzkąDni, a nawet tygodni. Przy bardziej wrażliwych kotach może być potrzebny miesiąc wyprzedzenia, a nawet więcej. Chodzi o to, by wszelkie zmiany zachodziły stopniowo, czyli:Te meble, które mają z nami pojechać do nowego domu, najlepiej jest przewieźć najpóźniej jak się da, by nie zszokować kota nagłym ich zniknięciem w starym o mniejszym gabarycie dobrze jest przewozić po trochu już na kilka tygodni przed przeprowadzką, by też nie było tak, że nagle zniknie ich nowe meble warto przykryć kocami i tekstyliami pachnącymi starym domem, by kot mógł łatwiej je zaakceptować czy to w starym domu, czy to już w papierologię i sprawy związane z nowym oraz starym domem warto rozstrzygnąć wcześniej, by w dniu przeprowadzki kota nie niepokoiło pojawianie się obcych mu osób (i zapachów).Oprócz tego, przed przeprowadzką należy zadbać o dobry humor - zarówno kota, jak i swój, ponieważ nasze emocje udzielają się zwierzętom. Warto więc poświęcać kotu czas, regularnie bawić się z nim i nie zaniedbywać jego uspokajającyStarajmy się unikać stresujących sytuacji, ale oczywiście nie zawsze zależą one od takiego preparatu uspokajającego, który dobrze zadziała na danego kota, wymaga czasu i indywidualnego doboru - dlatego również tutaj działania podejmujemy wiele tygodni przed przeprowadzką, by zdążyć w ogóle przetestować dany produkt. Jest takich mnóstwo na rynku zoologicznym, a do tego mają różną formę - tabletki, pasty, musy w kapsułkach. Przypomnę w tym momencie tylko jedną rzecz: Przysmaki uspokajające nie są i nie będą wystarczające w takich sytuacjach!Zawsze lepiej skonsultować dobór preparatu z lekarzem weterynarii lub behawiorystą specjalizującym się w kotach!Dzień przeprowadzkiPozytywne (lub neutralne) nastawienie jest kluczowe w ten dzień. Powinniśmy unikać nadmiernego podekscytowania, krzyków, pisków, gwałtownych ruchów i zbędnych hałasów. Takie zachowanie nie pomaga żadnemu wolno siłą wpychać kota do transportera, w którym ma zostać przewieziony. To powoduje zachęcić kota do wejścia samodzielnie poprzez ulubiony przysmak czy intrygującą zabawkę. To dzień przeprowadzki, nie dzień pilnej ucieczki z domu, więc nie ma powodu do pośpiechu. Bądźmy wyrozumiali dla kota! Odnośnie samego transportera, najlepiej, gdyby kot znacznie wcześniej się z nim zaprzyjaźnił (co da się osiągnąć odpowiednią pracą z kotem, pisałam o tym tutaj).W samochodzie zadbajmy o spokój, nie włączajmy radia na pełną głośność, ani krzykliwych nowym domu zaś... spokojnie ulokujmy kota najpierw w jednym pokoju, towarzyszmy mu nienachalnie i nie zmuszajmy go do wyjścia z transportera, który w tym momencie będzie dla niego z kolei potrzebuje czasuPełna aklimatyzacja zajmuje kotom średnio od trzech tygodni w górę. Mowa tu o pełnej aklimatyzacji, czyli fakt, że kot wyszedł z transportera i z tego pierwszego pokoju, w którym na początku go ulokowaliśmy, nie znaczy od razu, że kot czuje się pewnie na danym terenie! Takie poczucie pewności i przyjęcie do wiadomości, że dane miejsce stało się nowym rewirem, buduje się stopniowo (i coś takiego nie dzieje się samoistnie, opiekun i jego działania odgrywają tu kluczową rolę).Kot potrzebuje czasu i cierpliwości. Opiekun musi liczyć się z tym, że przez przynajmniej miesiąc po przeprowadzce nie powinien podróżować, a już na pewno nie z kotem, który dopiero co zaczyna przyzwyczajać się do nowej sytuacji. Takie działanie bardzo źle wpłynęłoby na jego psychikę!Kontakt z behawiorystą - zalecanyPrzygotowanie się na przeprowadzkę z kotem to proces pełen zasad, o których nie każdy opiekun wie i zresztą nie musi o nich wiedzieć. Nie rodzimy się z wiedzą, ale za to nic nie stoi na przeszkodzie, by sięgnąć po tę wiedzę do specjalisty, który przeprowadzi wywiad i pomoże, dostosowując zalecenia do konkretnej sytuacji. Każda przeprowadzka może się bowiem różnić. Jedni zmieniają dom w obrębie osiedla, inni przeprowadzają się kilkanaście kilometrów dalej, jeszcze inni kilkaset, a kolejni nawet za granicę. Kontakt z behawiorystą jest w takiej sytuacji zalecany, ponieważ przeprowadzka stanowi sporą zmianę dla kota, z którą, bez odpowiedniego podejścia opiekuna, może on sobie nie poradzić. Efekty tego mogą nie być widoczne od razu, ale mogą zacząć się objawiać różnymi problemami behawioralnymi na przykład po miesiącu od sam opiekun często czuje się po prostu raźniej, gdy wie, że ktoś jeszcze czuwa nad sytuacją. Ma to wpływ na jego samopoczucie, a więc również na emocje, które będą bardziej było w naszym przypadku?Gdy przeprowadzaliśmy się z Warszawy do Legionowa, starałam się zadbać o dobry nastrój Fryzi zarówno na kilka dni przed przeprowadzką, jak i w trakcie. Zanim w ogóle na stałe przenieśliśmy się do nowego domu, kilka razy odwiedziliśmy to miejsce z kotką, żeby mogła się już nieco z nim zaznajomić. Było to możliwe dzięki temu, że Fryzia jest zaprawioną podróżniczką i nie są jej obce nowe miejsca, ani podróże autem czy chodzenie na szelkach i dzień przeprowadzki nie robiliśmy niczego na szybko, unikaliśmy pośpiechu i zbędnych hałasów. Tuż po przyjeździe do nowego domu zamknęłam się z Fryzią w łazience na piętrze, by nie stresował jej widok obcych ludzi, którzy nosili nasze meble na dole. Siedziałyśmy sobie na podłodze i kotka miała mnie przy sobie cały czas. Słysząc różne odgłosy za drzwiami, nastawiała uszu, ale nie bała się. Była zaciekawiona, ale leżała sobie spokojnie blisko mnie. To ogólnie bardzo grzeczny, łagodny kot, stabilny emocjonalnie. Mimo to, obserwowałam ją znad ekranu telefonu i od czasu do czasu spokojnie do niej przemawiałam, głaskałam delikatnie, gdy się do tego sama nadstawiała (w przeciwnym razie bym tego nie robiła, żeby nie dawać jej dodatkowego bodźca poprzez dotyk). Dosyć szybko nabrała chęci na zwiedzanie domu i podbiegła do drzwi, gdy usłyszała, że w domu zrobiło się ciszej i obce osoby już na chwilę się zatrzymam - dzięki temu, że ekipa przeprowadzkowa działała szybko i sprawnie tylko w ten dzień, uniknęliśmy szoku, jaki kotka odczułaby na widok braku mebli w starym Fryzia wyszła ze mną z łazienki... rozejrzała się po korytarzu, zobaczyła sypialnię, zbiegła po schodach na parter, po czym... uniosła ogon ku górze i dumnie wkroczyła do salonu, w którym czekał jej Pan. Otarła się o jego nogi i poczęła zwiedzać kąty. Obwąchała meble, które znała z poprzedniego mieszkania. Sprawdziła też nową kanapę i fotel. Wskoczyła na swój dawny drapak, poostrzyła na nim pazury i spojrzała na pokój z góry. Mogła też dostrzec za oknem nasz nieduży ogródek."To jest Twój nowy dom, Fryziu" - powiedzieliśmy łagodnym jeszcze trochę, a po paru kolejnych minutach wyciągnęła się na swoim drugim, kartonowym drapaku... i tak już wylegiwała się przez dłuższy czas. Wyglądała na zadowoloną, ale to jest właśnie mój kot. Obeznany w temacie podróżowania, zmiany miejsca. Była w paru hotelach, domkach letniskowych ;). Zna już świetnie dwa inne domy (mojej mamy i przyszłych teściów), do których często jeździmy, więc nie była zdenerwowana na widok upływie paru tygodni i miesięcy zapewne zdała sobie sprawę, że ta zmiana jest już na stałe, jednak ani razu nie zauważyłam w niej jakiegoś przygnębienia z tego powodu - mimo to, starałam się jej umilić pobyt w nowym domu regularną zabawą, przysmakami, a potem także spacerami po ogródku, gdy już byłam pewna, że w pełni się zaaklimatyzowała. Co nieco na temat spacerów z kotem przeczytacie w tym wiecie... koty tak naprawdę przywiązują się przede wszystkim do swoich ludzi. Miejsce przeważnie nie jest dla nich najważniejsze :).Czytelniku, jeśli potrzebujesz pomocy w przygotowaniu się do przeprowadzki z kotem, zapraszam do kontaktu mailowego, poprzez formularz na stronie głównej lub poprzez stronę na Facebook'u.
Trudno oszacować liczbę wolno żyjących kotów w Polsce. W samej Warszawie może być ich nawet kilkadziesiąt tysięcy. Warto pamiętać, że koty wolno żyjące stanowią ważny element miejskiego ekosystemu. Kotom wolno żyjącym powinniśmy pomagać z dwóch powodów. Po pierwsze – to ludzie doprowadzili do stworzenia takiej populacji wolno żyjących kotów przez ich porzucanie. Po drugie, zwierzęta te pomagają w ograniczaniu liczby gryzoni – myszy i szczurów w miastach. „Jesteśmy im to winni” – mówi Cezary Wyszyński z Fundacji VIVA!. Kot wolno żyjący jest naturalnym wrogiem gryzoni. Ale by łapać myszy – musi być silny i dobrej kondycji. Dla kota łapanie myszy to naturalna zabawa, a nie tylko zdobywanie pożywienia. Kot wolno żyjący (podwórkowy, piwniczny, działkowy) potrzebuje ludzkiej pomocy. Ciągle jeszcze słyszy się stereotypy, że koty w mieście same łatwo znajdą sobie pożywienie i schronienie. To nieprawda, bo szczelnie zamykane są pojemniki śmietników i zsypy w budynkach, a śmieci pakowane w specjalne worki foliowe. Zamykane i zabijane są okienka piwniczne – droga do ciepłych i bezpiecznych azylów. W jesienne chłody oraz mroźne zimowe dnie i noce, trudno jest przeżyć wolno żyjącym kotom. Ich szanse na przetrwanie zmniejsza brak ciepłego, suchego schronienia i pożywienia. Powoduje to wycieńczenie organizmu, choroby, a w efekcie śmierć. Każdy człowiek, każda społeczność mieszkańców, dzieci w szkole – może pomóc zwierzętom. I w świetle Ustawy o ochronie zwierząt – powinien to robić. Rozdział 6, Art. 21 – Zwierzęta wolno żyjące (dzikie) – “Zwierzęta wolno żyjące stanowią dobro ogólnonarodowe i powinny mieć zapewnione warunki rozwoju i swobodnego bytu”. Ustawa nakazuje także humanitarne traktowanie wszystkich zwierząt (Art. 5 – “Każde zwierzę wymaga humanitarnego traktowania), zwierzę to nie rzecz a istota (Art. 1 – “Zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę”). Jak możemy mądrze pomagać kotom wolno żyjącym zimą? Zestawienie poniższych rad będzie pomocne: 1. Otwórz piwniczne okienko. Wystarczy jedno w bloku. Temperatura w piwnicy choć niska, jest i tak wyższa od tej panującej na wolnym powietrzu. Ściany ochronią przed mrozem, wiatrem, wilgocią, lodem i śniegiem. 2. Jeśli w Twojej okolicy są domki dla kotów i zwierzęta z nich korzystają, sprawdź, czy są wystarczająco zabezpieczone – czy jest w nich siano, a otwory wejściowe chronione przed wiatrem. Sprawdź, czy wejście nie jest zasypane śniegiem, odśnież w razie potrzeby. Warto, by domki znajdowały się wewnątrz piwnicy, zabudowań – z zapewnionym swobodnym dostępem dla kotów, ew. przy murze, w miejscu zacisznym, zawietrznym. Może warto zamontować prowizoryczną zasłonę z koca lub przezroczystej plexi, chroniącą wejście przed śniegiem i deszczem? Domek powinien stać nie bezpośrednio na ziemi, lecz na podwyższeniu – cegłach, drewnianym podeście itp. Siano jest lepszym rozwiązaniem niż słoma czy koce – te ostatnie łatwo ulegają zawilgoceniu i zamarznięciu i zamiast chronić przed zimnem, będą ziębić. Otwór w domku nie powinien być zbyt duży – taki by zmieścił się w nim kot. 3. Zapewnij kotom ciepłe posiłki minimum dwa razy dziennie. Świetnie sprawdza się ciepły rosołek z ugotowanymi kawałkami mięsa, serc drobiowych, wątróbki (bez dodatku przypraw i bez klusek!). Karma powinna być wysokokaloryczna i podawana w większej ilości/częściej niż zazwyczaj. Jeśli podajemy mokrą karmę, pamiętajmy, że niezjedzona w przeciągu pół godziny-godziny – zamarznie. Podawajmy jej tyle, by koty zjadły ją za jednym podejściem. Za do wykładajmy karmę częściej. 4. Stały dostęp do misek z wodą. Dolewajmy gorącej wody do misek. Można też dodać szczyptę cukru do wody, ochroni ją częściowo przed zamarzaniem. Przy okazji dodatkowa dawka energii na pewno nie zaszkodzi kotom przebywającym stale na zewnątrz. Nie wolno dodawać do wody pitnej chemicznych substancji przeciw zamarzaniu, jakie stosuje się np. w autach – już wiele kotów zmarło z powodu wypicia wody z ich dodatkiem! Są śmiertelnie trujące! Nie dodawajmy też soli do wody! Nerki kotów są bardzo wrażliwe… 5. Unikajmy sypania solą okolic domków dla kotów czy wejść do piwnic. Sól pozostała między poduszeczkami łap, zlizana przez kota podczas mycia futra, może uszkodzić kocie nerki. Sól może też pokaleczyć łapy. Wystarczy odśnieżyć okolice wejść do domków i wysypać piaskiem. 5. Nie uszczęśliwiajmy dzikusków na siłę. Zabranie ich do mieszkania nie jest dobrym pomysłem. Mimo mrozów one nadal wolą żyć obok człowieka, choć trzeba przyznać, że zimą zdecydowanie trzymają się bliżej zabudowań. Lepszym wyjściem jest swobodny dostęp do altanki, garażu, zabudowań gospodarczych. Zorganizujmy tam dla nich legowiska wyścielone sianem lub ciepłymi kocami (w zabudowaniach koce są sprawdzą). Pamiętajmy, by pozostawić uchylone drzwi lub otwory, przez które koty będą mogły wchodzić i wychodzić, kiedy zechcą. Usuńmy też potencjalne trujące dla kotów substancje, chemię gospodarczą, płyny antyzamarzające (są śmiertelnie niebezpieczne dla kotów!). 6. Jeśli masz auto, zanim ruszysz zimą, sprawdź, czy bezdomny kot nie dostał się w okolice silnika. Ciepło pod maską auta (stygnący silnik po jeździe) wabi koty. Dlatego zanim uruchomisz samochód, postukaj mocno w felgi, by wystraszyć ew. gości. Typowej zimy jeszcze nie ma, ale przymrozki już się zdarzają. Jeszcze jest czas na przygotowanie kocich budek i sprawdzenie miejsc, gdzie bytują „piwniczniaki”, zanim zaśnieży nasze miasta i miasteczka.
Dzięki nowelizacji ustawy o ochronie praw zwierząt (1 stycznia 2012 r.) na gminy zostały narzucone nowe obowiązki, które mają poprawić dobrostan zwierząt na danym terenie. Dla nas ustawa ta nie była zaskoczeniem, gdyż Legionowo Program zapobiegania bezdomności zwierząt w mieście ma już 7 lat. Podejmujemy wiele różnorodnych działań i nasz program stale wzbogacamy o nowe chciałabym skupić się na kociej sprawie, czyli opiece nad wolno żyjącymi kotami, które żyją na naszych osiedlach. Zgodnie z zapisem ustawy koty jako „zwierzęta wolno żyjące stanowią dobro ogólnonarodowe i powinny mieć zapewnione warunki rozwoju i swobodnego bytu”( o ochronie zwierząt). W Legionowie w kwestii kociej robimy naprawdę dużo. Od początku funkcjonowania programu (od połowy 2006 r) wysterylizowaliśmy ponad 1250 kotów. Większość kotów po zabiegu trafiła do adopcji. Jeżeli oddajemy do adopcji małe kociaki, zapewniamy im bezpłatną sterylizację, gdy osiągną wiek dorosły. Miłośnicy kotów zdecydowanie chętniej przygarniają koty wysterylizowane. Sterylizacja jest podstawowym wymogiem adopcji. Koty zupełnie dzikie, przyzwyczajone do życia na wolności po zabiegu wracają w miejsce swego bytowania, ale już się nie rozmnażają, nie znaczą terenu. Nie byłoby tylu sterylizacji i adopcji, gdyby nie ofiarne działanie wolontariuszy, którzy poświęcają swój czas, by pomagać legionowskim mruczkom ( o ich roli pisałam wcześniej).Od dwóch lat wprowadziliśmy nową formę pomocy miejskim kotom. Ponieważ często nie mają gdzie się schronić, a zimową porą może to decydować o ich życiu, kupione zostały budki, w których zwierzaki mogą mieszkać. Początkowo było to kilka budek na próbę. Sprawdziły się, więc pod koniec ubiegłego roku zostały zakupione kolejne ocieplane budki, które są umieszczone na legionowskich osiedlach. To dobre rozwiązanie tam, gdzie nie ma żadnej możliwości innego schronienia dla kociaków. W jednym miejscu powstało nawet malutkie (6 budek) kocie osiedle. Domki nieduże, ciasne, ale są … i to jest się, że jak się chce, można racjonalnie rozwiązywać problemy wolno żyjących kotów, których los jest w naszych potrzebny jest domek dla wolno żyjącego kota i jest bezpieczne miejsce, gdzie można byłoby go postawić, proszę o informację – tel. 509 469 222
pomoc kotom z legionowa